Aktualności
ŁO-BA-JE – turystyka piesza
Zdjęcia z rajdu – https://picasaweb.google.com/111882181966828877571
Łobez i okolice. Niedziela. Entuzjaści wędrowania spotkali się 19 października 2014 AD na Ło-ba-jach. Zjechali i zeszli się na wspólną wędrówkę ze Stargardu Szcz., Drawska Pom. i Łobza oraz Smorawiny, Radowa Mł. i Reska. Razem 60 piechura. Miejscem spotkania była łobeska Wyspa. Trasa zapowiedziała się następująco: Łobez z wyspy – Świętoborzec przy bloku przez diabła – Bobrowe Mokradła nie wpław – rzeka Węgorza mostem drewnianym – rzeka Węgorza mostem kolejowym – Jezioro Miejskie (Dybrzno) kiełbaską i morsem – Łobez dodomu. Znane i nieznane. Ciekawe i ciekawsze. Zdrowo i wesoło. Wszystkiego 13,281 kilometra. Pogoda wymarzona, ciepeło, świetliście. Jesień pełna barw.
Idziemy: Wyspa, rondo, ulica Węgorzyńska, lasem do Świętoborca, przez Diabelski Strumień, lasem nieopodal szosy Łobez – Węgorzyno. Przy leśnym parkingu lądujemy nad Bobrowymi Mokradłami. Ciekawy i cenny przyrodniczo obszar to jest. Wciągający. Nazwany na cześć pierwszych łobeskich bobrów. To te bagniska, które widać z szosy 1,5 km za Świętoborcem. Najbliższe półtora km naszej wędrówki to obcowanie z mokradłami. Przejście na przełaj, wzdłuż moczarów dało się nam we znaki, lecz było atrakcyjne i pożyteczne. Jednym z celów rajdu było właśnie zaprezentowanie turystom tego wyjątkowego i raczej mało znanego terenu. Słowo o mokradłach, torfie, potorfiach i torfowiskach, zwierzakach i roślinach mokradłowych skrzętnie przygotowane, tutaj wygłosiliśmy.
Przed rzeką Węgorzą potknęliśmy się o ogromne mrowisko. Jakoś wyjątkowo dużo mrowisk wyrosło w lasach tamtejszych. Rzec słów mądrych kilka o mrówkach wypadało. Szczególnie mrówkowe królowe sympatie turystów zyskały. Niektórzy pewne rodzinne podobieństwa spostrzegli.
W lesie za rzeką Węgorzą ulegliśmy urokowi leśnego jeziorka i jego wyspie. Stąd już krok do kolei. Ponowne przekroczenie Węgorzy niechybnie oznaczało bliskość Jeziora Miejskiego (niektórzy powiadają Dybrzno). Tutaj nad jeziorem, bliskość Łobza poczuwszy, zasiadliśmy do zasłużonego posiłku i odpoczynku. Byliśmy zdrowo zmęczeni, zwyczajnie głodni. Pełnoradośni, zrelaksowani. Nad Dybrzno i łobeskie morsy przybyły i swym zwyczajem relaksować się poczęły. Zima za zakrętem i sezon morsowania rozpoczęty (morsów zima nie zaskakuje).
A dzieciom jeszcze zapału stało by w konkursy ruszyć. Z wiedzy dziś zdobytej podczas wędrówki, sprawę zdali. I pamiątkowe statuetki do domu zabrali. Gratulujemy.
Organizatorem imprezy niezmiennie pozostaje łobeski TKKF spod znaku Błyskawicy. Wędrówkę przygotowali i prowadzili: Elżbieta Jankowska-Kogut (zaczynająca, mówiąca) i Adam Kogut (kończący, piszący i zdjęcia robiący). Zadanie upieczenia kiełbasek i sprawienia innych przysmaków solidnie wykonał Marian Szyjka z ekipą. Wielce dziękujemy. Pyszne jak zawsze było. TKKF Łobez korzysta z dotacji Gminy Łobez. Rajd dofinansowany został także przez Powiat Łobeski.
Do zobaczenia … wkrótce. Adam Kogut z Łobza.