Aktualności
Łobez, niedziela, 1 marca 2015 r. 15 km relaksu w doborowym towarzystwie. A było tak. Zebraliśmy się na łobeskiej Wyspie. Piechurzy i kijkarze z Łobza i okolic, Stargardu Szcz. i Reska. Wszystkich osób 57, wiek nie gra roli, tylko chęć szczera. Formalności organizacyjnych dopełniliśmy migiem i niecierpliwe nogi poniosły Nas przez miasto i za miasto. Trasa: Łobez – Jezioro Miejskie – Bobrowe Oko – Unimie – Jezioro Dobieszewo - Jezioro CHEŁM – Łobez.
Ścieżką ekologiczną, dalej przez mostek Cygańskim zwany na pozostałości po grodzie słowiańskim (czyli grodzisku). Miejsce to wyjątkowe obejrzeliśmy dokładnie. Wspomnieliśmy jego znaczącą przeszłość. Brzegiem Jez. Miejskiego (Dybrzno) i jeziorka sąsiedniego dotarliśmy do torów. Stąd śladem wątłym kolejki wąskotorowej doszliśmy do mostów sąsiadujących ze sobą kolei normalnotorowej i wąskotorówki. Most ten i nasyp są jedynymi już materialnymi świadectwami historii kolei wąskotorowej w naszej okolicy. Nasypem udaliśmy się nad Bobrowe Oko. Obszar stawu i wysepka na nim zostały całkiem przez zamieszkującą tu rodzinę bobrów odmienione. Żeremie pnie się w górę a większość drzew, nawet okazałych dębów padło pod siekaczami konstruktorów-budowniczych bobrów. Robi to niesamowite wrażenie. Te inteligentne zwierzęta przystosowują środowisko do swoich potrzeb.
Nadszedł czas na chwilę odpoczynku i nadwątlonych sił podratowanie drugim śniadaniem. Niestety słońce towarzyszące nam znaczną część spaceru ustąpiło miejsca, chmurom. Po śniadaniu z chęcią ruszyliśmy prostą drogą polną (dalszy przebieg wąskotorówki) przez Unimie na miejsce gdzie znajdował się ongiś gród słowiański broniący suchego przejścia między mokradłami i jeziorem, na szlaku handlowym wzdłuż Pomorza aż do Wolina. Grodzisko zniszczyły roboty przy budowie linii wąskotorowej oraz wypas bydła. Wiatr na tym wzniesieniu nadto Nam dokuczył, więc udaliśmy się niezwłocznie w dalszą drogę.
Maszerowaliśmy wzdłuż brzegu Jez. Dobieszewo, skręciliśmy w prawo i przez trawiaste pagórki zaszliśmy przy Jeziorze „Wieśkowym” w piękny (nawet teraz) buczynowy las. Poszliśmy jego ścieżkami nad jez. Chełm. Na jego brzegu, na hubertówce czekał na Nas ciepły posiłek turystyczny. Czas już był szukać schronienia pod dachem, bo mżyć zaczęło (dokładnie jak synoptycy zapowiadali).
Zjedliśmy kiełbaski i kaszaneczki gorące przygotowane Nam przez Mistrzów kuchni biwakowej - Oliwera Cybulskiego i Przemka Sofinowskiego. Popijaliśmy kawę i herbatę. Grzaliśmy się przy ognisku przygotowanym (jak zawsze ilekroć jesteśmy w tym miejscu) przez sympatycznego i życzliwego Nam opiekuna tego lasu pana leśniczego Darka Barczewskiego. Przy ognisku nadarzyła się dobra okazja, aby im podziękować. Mamy też dług wdzięczności wobec Zygmunta Chuchro, którego nazywamy roboczo zamykającym, ale po prawdzie jest On Aniołem Stróżem zagubionych, otacza opieką i zapewnia bezpieczeństwo Uczestnikom wędrówek. Dziękujemy.
Odpoczynek miły, ale czas Nam w drogę powrotną. Do Łobza ok. 4 km. lasem, a potem przez mostki na Redze, miejscem nazywanym przystanią kajakową. Parowem, dalej przez pole i już otwiera się przed Nami panorama miasta. Żegnamy się z gośćmi ze Stargardu, czeka tu na Nich autobus. Reszta z górki do Łobza.
Wędrówkę zaplanowali, przygotowali i wiedli Elżbieta Jankowska- Kogut i Adam Kogut. Organizatorem imprezy jest TKKF Błyskawica w Łobzie. TKKF działa w oparciu o dotacje z Gminy Łobez.
Turystycznie pozdrawia Elżbieta Jankowska-Kogut